W książce opisane są działania misjonarzy, ich relacje z mieszkańcami Afryki i efekty ich wieloletniej pracy.
Dzieci ulicy
Wiele dzieci w Afryce mieszka na ulicy. U nas takie osoby od razu trafiłyby do domu dziecka, a dorosła i odpowiedzialna osoba zajęłaby się nimi. W Afryce widok bezdomnego dziecka nikogo nie dziwi. Takim dzieciom chce pomagać ks. Jacek. Chodzi w miejsca, które inni omijają szerokim łukiem- w miejsca brudne, ciemne i niebezpieczne. Chodzi tam, gdzie wie, że spotka dzieci ulicy. Niestety panuje tam dramatyczna przemoc.
„Ulice to hardcore. Rządzą silniejsi. Raz chłopakowi spalili plecy w ogniu. Innych kamieniowali bo liderowi grupy zginęła komórka.”
Bezdomne dzieci są odrzucane przez społeczeństwo. Nie otrzymują żadnej pomocy, są wytykane i prześladowane. Ks. Jacek wiele godzin spędza wśród dzieci ulicy. Towarzyszy im, rozmawia z nimi. Próbuje zdobyć ich zaufanie. Dopóki go nie zdobędzie, nie będzie w stanie im pomóc.
Początkowo dzieci są wobec niego nieufne. Trudno się dziwić. Zostały w swoim krótkim, dotychczasowym życiu skrzywdzone przez dorosłych. Nie potrafią uwierzyć, że osoba dorosła może mieć w stosunku do nich dobre intencje. Praca ks. Jacka zostaje jednak nagrodzona. Dzieci przekonują się do niego i zaczynają się otwierać.
„Aż w końcu opowiadają o rodzinie i o tym, dlaczego znalazły się na ulicy. Wtedy mogę zacząć działać, by ich stąd wyrwać.”
Dzieci uzależnione?
Choć trudno w to uwierzyć, bardzo dużo bezdomnych dzieci w Afryce boryka się z problemem uzależnienia. Chodzą z woreczkami z klejem i wdychają jego toksyczny zapach, co daje im chociaż chwilową ucieczkę od trudów codzienności. Ks. Jacek robi wszystko, żeby im pomóc. Próbuje im pokazać, że dobro istnieje i że są na świecie ludzie pełni miłości, którym można zaufać”.
„Opatruje im rany, grzeje się z nimi przy ogniu. Rano, kiedy są jeszcze trzeźwi, może z nimi porozmawiać.”
Z książki dowiemy się też dużo o wierzeniach tamtejszej ludności. Choć jest wśród nich wielu chrześcijan lub wyznawców innej religii, znaczna większość wierzy także w magię. Są wśród nich czarownicy, do których mieszkańcy zwracają się jeśli są z kimś pokłóceni i chcą, żeby spotkało go nieszczęście. Czarownik służy pomocą także kiedy ktoś chce odmienić swoje życie lub uwolnić się od złych duchów.
” W anglikańskim zborze w Uduophori wyganianie demonów ma miejsce raz w miesiącu, pod koniec tygodnia. Przychodzisz, składasz ofiarę, pozostaje wierzyć. Zaczynają o godz. 22. Śpiewy, bębny i krzyki słychać aż do świtu.”
Moja opinia
Według mnie w książce jest za dużo historii. Autor intensywnie opisuje wydarzenia, które miały miejsce w Afryce na początku XX wieku. Wspomina także o Polakach, którzy po zesłaniu na Syberię osiedlili się w Afryce. Nie brakuje też życiorysów m.in księcia Bakhone i biskupa Otunga. Ja te fragmenty omijałam.
Mam bardzo mieszane odczucia na temat tej książki. Było wiele momentów, kiedy czułam się rozczarowana i chciałam ją rzucić w kąt. Były jednak fragmenty bardzo interesujące, z których dowiedziałam się czegoś o życiu i zwyczajach mieszkańców Afryki, a o to mi właśnie chodziło.
Plusem książki jest wiele ciekawych fotografii.
Uważam, że książka może być ciekawa dla osób, które interesuję się kulturoznawstwem, ale też historią. Bez zamiłowania do historii może być trudno przebrnąć przez niektóre fragmenty.
Hmm.. myślę, że jak chciałabym poczytać podręcznik do historii to po taki bym sięgnęła, także masz rację – mnie też denerwowałby nadmiar faktów czy dat w książce co do której mam inne oczekiwania. Za to fajnie jest mimo wszystko dowiedzieć się czegoś nowego. 🙂
PolubieniePolubienie
Nie do końca są to moje klimaty, ale ze względu na fotografie chętnie zajrzę to tej książki.
PolubieniePolubienie
Smutne to życie tych dzieci… serce się kraja jakie to życie jest niesprawiedliwe
PolubieniePolubienie
Przeczytałam całą twoją recenzję. Myślę, że jest to trudna książka, ale …. warto ją przeczytać. Choćby tylko dlatego, by docenić jak wiele mamy na co dzień ….
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie tak. Tak samo do tego podchodzę. Po przeczytaniu m.in. tej książki, zaczęłam doceniać to, że mam dach nad głową, źródło dochodu, jedzenie. Niby tak mało, a jednak tak dużo.
PolubieniePolubienie
Na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawe. Chyba skuszę się i przeczytam te książkę
PolubieniePolubienie
Myślę, że to może być ciężka lektura, też pod kątem emocjonalnym. Po Twojej recenzji wnioskuję, że nie został wykorzystany jej potencjał.
PolubieniePolubienie
Wydaje się bardzo ciekawa, choć nie przepadam za historią. Miłą wiadomością dla oka jest wiele fotografii w książce.
PolubieniePolubienie
Ja lubię historyczne książki, więc pewnie mogą ją przeczytać, przeraża mnie dola tych dzieci… Skąd one się biorą i jak to się dzieje, że są porzucane?
PolubieniePolubienie
Bardzo często przyczyną jest przemoc w domu.Poza tym Afrykańczycy wierzą w czary. Uważają, że wszystko ma jakąś przyczynę. Osoba, którą wytypują jako winną zostaje wygnana z wioski. Czasem są to dzieci. Przytoczę cytat autora:”Czternastoletni Samuel z bliznami na głowie, po ojcu; 12-letni Mulenga, którego gwałcił wujek; 9-letni Evans, któremu matka kazała podawać tabletki usypiające nowonarodzonemu rodzeństwu”.
PolubieniePolubienie